Specjaliści Krajowego Rejestru Długów sprawdzili, ile wynosi średnie wynagrodzenie w poszczególnych województwach i ile pensji musi przeznaczyć mieszkaniec poszczególnego regionu, by pozbyć się długów. Okazuje się, że we wszystkich województwach długi są wyższe od pensji.
Niemal trzy pensje na długi
Średnia płaca w Polsce w marcu wyniosła 6.665 zł, natomiast dług statystycznego Kowalskiego to 18.651 zł. Musi on więc przeznaczyć prawie 3 pensje (dokładnie 2,8), aby uwolnić się od obciążenia.
- W najgorszej sytuacji są osoby, które mają do spłacenia kredyty, zwłaszcza hipoteczne - mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów. - Rosnące stopy procentowe sprawiają, że niekiedy nawet co miesiąc rata jest wyższa. W górę idą też ceny energii i paliwa, a na to nakłada się jeszcze inflacja, przez co w portfelu zostaje coraz mniej pieniędzy. Na razie przyrost zadłużenia konsumentów nie jest duży, bo zwiększają się też płace, a połowa Polaków dysponuje wciąż oszczędnościami. Ale spodziewamy się, że w kolejnych kwartałach grono dłużników się powiększy.
Gdzie w Polsce jest najgorzej?
W najgorszej sytuacji są mieszkańcy Lubelszczyzny, którzy na spłatę długów muszą przeznaczyć aż 3,68 wypłaty. Tam średnie zarobki to 5 345 zł, a przeciętny dług to 19.661 zł. Niewiele lepiej wygląda sytuacja w Świętokrzyskiem, gdzie potrzeba 3,44 miesięcznego wynagrodzenia, wynoszącego 5.354 zł, aby pokryć 18.393 zł średnich zaległości. Pierwszą trójkę zamyka województwo warmińsko-mazurskie. Aby uwolnić się od długów, mieszkańcy powinni oddać 3,43 wypłaty. Pracownicy co miesiąc otrzymują w tym regionie 5.316 zł, a ich nieuregulowane zobowiązania wynoszą przeciętnie 18.214 zł.
Jak wygląda to w województwie łódzkim?
Mieszkańcy województwa łódzkiego potrzebują niemal trzech pełnych pensji, a dokładnie 2,94 pensji, by wyjść z długów. Przeciętna pensja wynosi 5.986 zł brutto, zaś przeciętny dług 17.622 zł.
- Pozornie dwa, trzy miesiące to mało, aby wyjść na prostą, wydaje się to w zasięgu ręki - móiw Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. - W praktyce nikt nie jest jednak w stanie przeznaczyć całej pensji na spłatę zadłużenia. Co więcej, problemy finansowe powodują, że niektórzy, chcąc utrzymać swój status materialny, zaciągają kolejne zobowiązania, zamiast ograniczyć wydatki i próbować uregulować zaległości. Nawet jeśli pensja wystarcza tylko do „pierwszego”, zawsze da się zrewidować comiesięczne wydatki i wprowadzić zmiany w budżecie.
Komu Polacy są winni pieniądze?
Polacy mają największe zaległości - 24,2 mld zł - wobec tzw. wtórnych wierzycieli, czyli firm windykacyjnych i funduszy sekurytyzacyjnych, które wykupiły długi od pierwotnych wierzycieli, głównie od banków, a w mniejszym stopniu od operatorów telekomunikacyjnych i towarzystw ubezpieczeniowych. 12,47 mld zł to niezapłacone alimenty na dzieci. Z kolei instytucjom finansowym, głównie bankom, powinni zwrócić 3,78 mld zł. Natomiast 1,86 mld zł to zaległe czynsze, opłaty za wodę, prąd, gaz i wywóz śmieci. Na zapłatę od niesolidnych konsumentów czekają też operatorzy komórkowi, dostawcy internetu i telewizji, którym rodacy są winni 886 mln zł.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?