Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta w służbie niepełnosprawnym dzieciom. Pod Uniejowem powstaje ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci.

Redakcja
Tomasz i Magda Popiel chcą pod Uniejowem otworzyć ośrodek dla dzieci z niepełnosprawnościami. Wśród koni, psów, alpak, w cichych pokojach i przytulnych pracowniach, pod opieką terapeutów maluchy, młodzież i rodzice mają toczyć nierówną walkę ze schorzeniami i zaburzeniami.

Rodzina Popielów dorastała do pomysłu otwarcia ośrodka przez kilkanaście lat. Motywacją do jego uruchomienia były doświadczenia, które zebrali w tym czasie podczas opieki nad synem Szymonem. U dziecka zdiagnozowano spektrum autyzmu.

Zobacz magazyn w dzisiejszym wydaniu Dziennika Łódzkiego.

Ośrodek pod Uniejowem

Ośrodek, którego budowa właśnie się zaczyna, znajduje się na działce pod Uniejowem. Placówka ma być azylem zarówno dla dzieci z niepełnosprawnościami i zaburzeniami, jak i dla rodziców. Na miejscu mają znaleźć się pokoje wyciszeń, sala doświadczania świata, w której znajdują się urządzenia angażujące zmysły podopiecznych, komora hiperbaryczna, sala zabaw ze stołem do ping-ponga i trambambulą, a także biofeedback, czyli zestaw podłączonych do komputera czujników, dzięki którym można śledzić aktywność organizmu i świadomie na nią wpływać.
- Dużą wagę będziemy przywiązywać również do tego, by i rodzice czuli się u nas dobrze - mówi pani Magda. -Zorganizujemy dla nich czytelnię oraz miejsce, w którym będą mogli się zrelaksować, dyskutować i brać udział w zajęciach.

Hipoterapia, dogoterapia, alpakoterapia

Najważniejszym miejscem w ośrodku mają być jednak zagrody dla zwierząt.
- Będą w nich mieszkać konie, psy, alpaki (pani Magda kończy właśnie kurs alpakoterapii), a nawet świnki morskie - mówi pan Tomasz. - Kontakt dzieci ze zwierzętami wpływa na ich zmysły, wrażenia sensoryczne i ogólny rozwój. Integracja między dziećmi a zwierzętami potrafi czynić cuda. Sami się o tym przekonaliśmy, gdy Szymek miał 4 lata.

- Wzięliśmy małego golden retrievera. Wybór był oczywisty, bo rasa jest łagodna i bardzo spolegliwa - mówi pani Magda. - Szymek z początku się go bał, ale z czasem zaczął się przekonywać, a nawet bawić. To właśnie dzięki niemu powiedział pierwsze słowa. Gdy pies podczas zabawy pisnął, Szymek bardzo się wystraszył, że zrobił mu krzywdę i przybiegł powiedzieć, że pies „płacze”. Czworonogowi nic nie było, ale my zobaczyliśmy, że mamy wrażliwe dziecko, które wreszcie mówi.

Fachowa pomoc

Nim rodzina Popielów zdecydowała się na budowę, ośrodka pan Tomasz przeszedł długą drogę związaną z edukacją i kształceniem.

- Nasz syn Szymon ma spektrum autyzmu od wielu lat - mówi pan Tomasz. - W tym czasie kilka razy zdarzyło nam się „potknąć” w związku z różnymi sprawami. Dlatego postanowiliśmy zacząć się kształcić. Celem były zarówno pomóc naszemu dziecku, jak i innym, które cierpią na niepełnosprawności i zaburzenia.
Gdy Szymek miał osiem lat, Pan Tomasz poszedł na studia podyplomowe. Skończył pedagogikę, potem wspomaganie rozwoju i kolejne kursy: hipoterapię, dogoterapię, integrację sensoryczną i masaże taktylne. - Poznawałem wszystko od podszewki, ale przekładało się to na moją ciągłą nieobecność w domu. Do nauki dochodziła praca, w końcu trzeba się było jakoś utrzymać, było naprawdę ciężko.

Współpraca z fundacjami

Trud się jednak opłacił. Od trzech lat pan Tomek pracuje nie tylko z Szymonem, ale też z innymi dziećmi ze spektrum autyzmu i zaburzeniami intelektualnymi. Rodzina Popielów aktywnie współpracuje też z Inicjatywą Rodzicielską „Chcemy Całego Życia”, założyła też własną fundację „Pomerdało mi się”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poddebice.naszemiasto.pl Nasze Miasto